Rss Feed
  1. ŚWIAT CZŁOWIEKA: Mediolan

    poniedziałek, 17 lutego 2014


    W zeszłym tygodniu odwiedzaliśmy naszych bliskich sąsiadów i Pragę – dziś przyszedł czas na wycieczkę nieco dalej – w południową stronę. Opowiem Wam zatem co warto zwiedzić w Mediolanie. Te podróż odbyłam już jakiś czas temu, bo w 2008 roku. Była to wyprawa szczególna, a to głównie dlatego, że pierwszy raz leciałam samolotem :) Stres był, nie powiem – ale od tamtej pory ten sposób podróżowania uważam za najlepszy jaki tylko mogła wynaleźć ludzkość. Rozsiadasz się wygodnie (lub mniej wygodnie w przypadku tanich linii lotniczych), zapinasz pasy, fruu i za góra kilka godzin jesteś w innym kraju.
              Mediolan jest drugim co do wielkości miastem Włoch, a położony jest w części północno-zachodniej. Początki miasta przypadają na wiek IV p.n.e., kiedy to zostało założone przez celtyckie plemię Insubrów. Podobnie jak inne miasta, Mediolan przechodził spod panowania jednych władców, do rąk innych. I tak przez lata rządzili tutaj Longobardzi, Karolingowie, Niemcy, Sforzowie, Hiszpanie i inni. Ostatecznie w 1861 roku Mediolan został włączony do Zjednoczonego Królestwa Włoch. Dzięki rozwojowi gospodarczemu stał się ważnym ośrodkiem handlowym, finansowym i przemysłowym, a także turystycznym. Ponadto z tym miastem mogą kojarzyć się wybiegi dla modelek, gdyż odbywa się tu wiele pokazów mody i Fashion Week’ów.


  2. Powoli zbliżamy się do czasów współczesnych i zakończenia cyklu „filmów z lat..” Zanim to jednak nastąpi czas na filmy z lat 70-tych. Była to dekada, w której produkowano wysokobudżetowe filmy i dzięki temu ściągano do kin rzesze widzów. Byli to nie tylko młodzi ludzie, ale również ci starsi. Żywo działała reklama, która zachęcała do oglądania filmów i jednocześnie zapewniała ogromny sukces kasowy całej ekipie. W latach 70-tych swoje tryumfy święcili tacy reżyserzy, jak Martin Scorsese, Stanley Kubrick, Roman Polański czy Francis Ford Coppola. W Polsce nadal rozwijało się kino kostiumowe i historyczne.


  3. Miłośnikom (choć nie tylko) herbat przypominam, że na blogu znalazły się już dwa posty o herbatach – zielonej i białej, czas zatem na trzeci kolor – herbata czerwona. Muszę się przyznać, że tę akurat piję najrzadziej, aczkolwiek smak tego Rooibosa jest dla mnie nie do zastąpienia (póki co). Świetnie nadaje się szczególnie na długie zimowe wieczory spędzane przed monitorem komputera ;) Czerwona herbata pochodzi oczywiście z Chin, ale można ją znaleźć również na Tajwanie. W herbacianym świecie określa się ja mianem Pu Erh – nazwa ta pochodzi od miasta Puer, znajdującego się w prowincji Yunnan – znanej również z innych rodzajów herbat. Myślę, że wielu z Was spotkało się z tą nazwą na pudełkach w sklepach. To właśnie w Yunnanie rosną specjalne gatunki drzew, zwane Qingmao (Królewskimi Drzewami). Z nich pochodzą listki czerwonej herbaty, które poddawane są specjalnemu procesowi obróbki. Polega on na częściowym fermentowaniu oraz osuszaniu w specjalnych, przeznaczonych do tego koszach. Taki proces produkcji jest stosowany w Chinach od przeszło 1000 lat i prawdopodobnie nigdy się nie zmieni. Właściwie to nie ma po co – dzięki tak starannemu przygotowaniu, czerwona herbata zyskuje bardzo dużo właściwości, o których opowiem Wam nieco później.

  4. ŚWIAT CZŁOWIEKA: Praga

    poniedziałek, 10 lutego 2014


    Miłośnikom podróżowania (ale nie tylko :)) przypominam, że do tej pory na blogu pojawiły się już dwa posty związane z moją ogromną pasją – Barcelona i Paryż. Dziś czas na kolejne europejskie miasto i odpowiedź na pytanie co warto zwiedzić w … Pradze? Mimo, że opisuję ją jako trzecią w kolejności, tak naprawdę Praga to moje najukochańsze miasto i mogę tam wracać tak wiele razy, ile to tylko możliwe. Póki co ilość moich wizyt to chyba cztery, a jeszcze tyle miejsc zostało do zobaczenia. W każdym razie jeśli kiedykolwiek mieliście wątpliwości co do wyjazdu do Pragi – nie wahajcie się, naprawdę warto!
              Praga jest stolicą Czech i leży nad rzeką Wełtawą. Jej historia sięga aż do 500 r. p.n.e., kiedy to na jej terenie osiedliły się plemiona celtyckie. Z czasem rządy na tym terenie zmieniały się – aż do roku 800, kiedy to dynastia Przemyślidów założyła miasto. Przez lata bywało lepiej lub gorzej, prowadzono liczne wojny, a miasto przechodziło z rąk do rąk. W końcu jednak w 1784 roku połączono dotychczas samodzielne pięć miast – Stare Miasto, Nowe Miasto, Josefov, Małą Stranę i Hradczany. W ten właśnie sposób powstała dzisiejsza Praga – piękna i dostojna, z czerwonymi charakterystycznymi dachami, które możecie zobaczyć na głównym zdjęciu :)


  5. Kolejny weekend przed nami, a zatem czas na następną dekadę – czas na filmy z lat 60-tych. Czas ten często nazywany jest „brązowymi latami Hollywood”. Był to okres, w którym na widowni siedziało głównie pokolenie powojenne. Młodzież co prawda miała w domu telewizory i mogła z nich korzystać, ale jednak potrzebowała czegoś więcej. W tym celu udawała się oczywiście do kin. Jednak nie tylko w poszukiwaniu rozrywki, ale też innych wartości. Krok po kroku zaczęło pojawiać się kino autorskie, reżyserowane m.in. przez Woody’ego Allena, Romana Polańskiego, Stanleya Kubricka i innych. W Polsce nie działo się wtedy zbyt dobrze jeśli chodzi o kinematografię. Na początku lat 60-tych zlikwidowano szkołę filmową, a produkowane filmy uznano za niezgodne z wymaganiami i wartościami partyjnymi. Wielu znanych twórców niestety wyemigrowało za ocean, gdzie często mieli znacznie większe szanse na rozwój i powodzenie. Niemniej jednak warto wspomnieć o Andrzeju Wajdzie, czołowej postaci polskiej filmówki – w 1968 roku stworzył „Wszystko na sprzedaż” – film, w którym wyraźnie widoczne były inspiracje Nową Falą, która powoli wkraczała na rynek europejski. Ponadto w tym czasie powstało sporo filmów historycznych i kostiumowych oraz dokumentalnych, które dopiero rozpoczynały swoją karierę. Rok 1969 jest początkiem Kina Młodej Kultury, którego główną cechą było pokazywanie rzeczywistości wprost, bez owijania w bawełnę i ukrywania czegokolwiek.
    Czas zatem na moją subiektywną listę najlepszych filmów z lat 60-tych :)

  6. KUCHNIA: Zalety białej herbaty

    czwartek, 6 lutego 2014


    W zeszłym tygodniu dowiedzieliście się jakie cudowne właściwości tkwią w zielonej herbacie – dzisiaj poznacie zalety białej herbaty. Spotkaliście się z taką? Na pewno! Dzisiejsza oferta sklepów jest tak przeogromna, że trudno nie zauważyć w niej różnorodności również na dziale z herbatami. Nie trzeba nawet wybierać się do specjalnego sklepu, żeby kupić coś wartościowego. Spokojnie w marketach znajdziecie dobre gatunki. Ja pierwszy raz spotkałam się z ta herbatą kilka lat temu. Zupełnie przez przypadek – w sklepie, w którym zazwyczaj nie kupowałam ;) Była to herbata Pandino firmy Bio-Active – swoja drogą jeśli gdzieś zobaczycie przeuroczą pandę, dajcie znać! Od kilku miesięcy nie widuję już tego pudełka w sklepach. No dobrze, ale co to właściwie jest ta zielona herbata?
              Otóż odpowiedź jest prosta – powstaje ona z młodych listków i jeszcze nie rozwiniętych pączków, zbieranych wczesną wiosną w Chinach. Listki i pączki są następnie suszone na słońcu, dzięki czemu nie podlegają fermentacji. Dodatkowo krzaczki herbaty są osłaniane przed działaniem promieni słonecznych – sprawia to, że produkcja chlorofilu (zielonego barwnika roślin) jest bardzo ograniczona. Cechą charakterystyczną jest również to, że zachowuje się ich naturalny kształt, nie zwija się ani nie formuje. Mowa oczywiście o herbatach liściastych – prawdziwych, a nie tych w saszetkach (no dobrze, moje Pandino było w saszetkach ;)). Ten sposób produkcji – bardzo tradycyjny i według rygorystycznych zasad powoduje, że cena herbaty zielonej jest odpowiednio wysoka i waha się od 20 do nawet 100 z za 100 gram. Napar białej herbaty nie ma koloru białego, jakby wskazywała na to nazwa – jest zwykle jasnożółty. Samo określenie natomiast pochodzi od barwy srebrnobiałych włosków jeszcze nierozwiniętych pąków. Jej smak natomiast jest delikatny i pozbawiony goryczy, z czym mamy od czynienia w przypadku herbaty zielonej.

  7. ŚWIAT CZŁOWIEKA: Paryż

    wtorek, 4 lutego 2014


    Dziś czas na kolejną podróż i odpowiedź na pytanie co warto zwiedzić w … Paryżu?! Myślę, że nie ma nic przesadzonego w stwierdzeniu, że Paryż to miasto niezwykłe. Jak dla mnie rzeczywiście robi wrażenie i z chęcią wrócę tam w przyszłości. Co prawda moje podróże zazwyczaj są tylko kilkudniowe, ale nie zmienia to faktu, że odwiedzane przez mnie miasta chłonę jak tylko się da. Zanim przedstawię Wam swoją subiektywną listę top 5 Paryża, kilka słów na temat miasta. Chyba nikomu nie trzeba przypominać, że to stolica Francji :) Leży nad Sekwaną, a jego historia sięga aż do I w. p.n.e. – nazwa pochodzi od celtyckiego plemienia Paryzjów.
              Jak każde miasto Paryż miał okresy wzlotów i upadków. Te pierwsze zawdzięczane są dynastiom Kapetyngów, Walezjuszy i Burbonów w wiekach od X do XIX. W 1789 roku doszło natomiast do zdobycia Bastylii (zamku pod Paryżem), co uważane jest za początek rewolucji francuskiej, która w ostatecznym rozrachunku doprowadziła do upadku monarchii Burbonów. Paryż to również miejsce emigracji wielu Polaków, szczególnie w XIX wieku. Osiedlili się tutaj między innymi Adam Mickiewicz, Fryderyk Chopin, Cyprian Kamil Norwid i Juliusz Słowacki. Od 1838 roku istniej tu nawet Biblioteka Polska, założona przez Adama Czartoryskiego, Juliana Niemcewicza i Karola Sienkiewicza. Jest to najstarsza polska instytucja poza granicami naszego kraju. Dziś Paryż boryka się głównie z problemem imigrantów, których jest na pęczki.

  8. PORZĄDKI NA BLOGU

    niedziela, 2 lutego 2014

    Moi drodzy czytelnicy przyszedł dla mnie czas na kolejne podsumowanie. Swój plan realizuję i póki co nie mam zamiaru z niego rezygnować. Wręcz przeciwnie! – nadchodzą zmiany :) Zmiany na lepsze, a takie lubię bardzo, bardzo! Poprzednie dwa miesiące pozwoliły mi wyciągnąć wiele wniosków jeśli chodzi o prowadzenie bloga. Nie jest to wcale trudne, jak by się mogło wydawać – kiedyś tak sądziłam. Teraz wiem, że jeśli tylko pisze się o czymś, co nas samych interesuje, sprawia to ogrom przyjemności i satysfakcji. Do tej pory mój blog składał się aż z sześciu działów. Każdy z nich związany był z moimi zainteresowaniami – szerszymi lub węższymi, ale jednak tematami, które albo sama chciałam poznać bliżej albo podzielić się z Wami. Każdy dział przyporządkowany był danemu dniu w tygodniu. Starałam się zatem, aby posty pojawiały się sześć razy w tygodniu. Teraz już wiem, że to ciut za dużo ;) Zresztą nie zawsze się to udawało. Postanowiłam zatem nie zmieniać formuły radykalnie, ale dokonać jednak pewnych zmian, które Wam nie pozwolą się nudzić, a mnie dadzą odrobinę oddechu.
    Już od najbliższego tygodnia zapraszam Was do czytania postów z trzech działów :)
    1.   Świat człowieka: znajdziecie tutaj wszelkie informacje, które kojarzą się z ludźmi. Będą dotyczyły one wielu sfer życia – zdrowie, aktywność fizyczna, zmysły, nawet uroda (a co!), motywacja, rozwój osobisty, ciało człowieka, podróżowanie i wiele, wiele innych.
    2.   Kultura i języki: dział szczególnie mi bliski :) a zatem – metody nauczania języków obcych, recenzje filmów i książek, ciekawostki językowe, pożyteczne formy spędzania wolnego czasu i czego tylko dusza zapragnie.
    3.   Kuchnia: a to z kolei dział najukochańszy :) znajdziecie tutaj nie tylko przepisy na wyśmienite dania i ciasta, ale też myślę przydatne informacje związane z gotowaniem, ciekawostki o kuchniach świata, o różnych produktach i odrobinę savoir-vivre.

    Zapraszam zatem do lektury, a już niedługo przeprowadzka …. :)

    źrodło obrazka: www.justsparkling.co.uk


  9. Dziś czas na kolejną dekadę, czyli filmy z lat 50-tych. Według wielu krytyków i znawców kina był to najlepszy okres dla kinematografii. I to chyba rzeczywiście jest prawdą. Obejrzałam wiele filmów z tego czasu i muszę przyznać, że wciąż z chęcią do nich wracam. Nie często zdarza mi się oglądać jeden film kilkakrotnie, a tutaj akurat tak jest. Lata 50-te to również era początków telewizji. Miało to zarówno swoje zalety, jak i wady. Z jednej strony ludzie mieli większy dostęp do filmów, a z drugiej strony kina traciły na popularności. Spowodowało to, że musiały zacząć walczyć o widza, wprowadzając coraz to nowsze techniki i rozwiązania, które miały na celu przyciągnięcie widowni. Tak też się stało – w 1954 roku zaczęto wyświetlać filmy nagrywane techniką, której nie dało się zastosować w telewizji. W tym czasie zaczęły również rozwijać się kina samochodowe, które miały swoich fanów w szczególności wśród ludzi młodych. W latach 50-tych swoje triumfy święcili między innymi Marilyn Monroe, James Dean, Marlon Brando, Frank Sinatra oraz reżyserzy – Elia Kazan, Alfred Hitchcock, Billy Wilder i wielu innych.